Wiktoria Zieniewicz: – Nie otrzymałam konkretnej szansy
Wiktoria Zieniewicz po zakończeniu poprzedniego sezonu przeniosła się z Grot SMS Łódź do z francuskiego FC Fleury 91. W nowym klubie piłkarka nożna, obrończyni reprezentacji Polski, nie dostawała jednak zbyt wielu szans na grę, a to wymusiło zmianę barw.
Teraz opowiedziała o przyczynach przeprowadzki do szwajcarskiego FC Basel 1893.
– Złożyło się na to wiele czynników – mówi Zieniewicz. – Od początku ta przygoda nie układała się po mojej myśli, z różnych – często dość przykrych – względów. Nie chcę mówić o szczegółach, ale trudno było mi się zaaklimatyzować. Jednym z kluczowych elementów było jednak to, że gdy podpisywałam kontakt, trenerem Fleury był Fabrice Abriel, który przed tym sezonem został szkoleniowcem Paris Saint-Germain. Dołączając więc do klubu, nie wiedziałam więc, czego się spodziewać. Z jednej strony myślałam, że może to dla mnie lepiej, że każdy będzie miał „czystą kartę” u nowego trenera. Niestety, jednak pomimo wielu rozmów nie otrzymałam potrzebnego zaufania, a co za tym idzie konkretnej szansy. Nie miało znaczenia to, że gram w reprezentacji Polski i prezentuję się dobrze. Na koniec usłyszałam też wprost od trenera Frédérica Biancalaniego, że to nie on mnie ściągnął do zespołu i mam wolną rękę, by odejść. Nadal jestem młodą zawodniczką i czułam, że nie muszę nic udowadniać. Jeśli inna drużyna jest zainteresowana pozyskaniem mnie, muszę spróbować czegoś nowego.