Wychowanek UKS wypożyczony. Kierunek…
Urodzony w 2001 roku Maciej Mas grał w roczniku 99` w Sokole Aleksandrów Łódzki. Była to grupa mieszana, składająca się z kilku roczników. Mimo, że grał z zawodnikami o rok lub dwa lata starszymi wyróżniał się na ich tle. Maciej przyszedł do Uczniowskiego Klubu Sportowego w 2012 roku wraz z trenerem Dawidem Kroczkiem. Swoją profesjonalną przygodę piłkarską zaczął pod okiem Trenera Andrzeja Czubińskiego.
„Duży potencjał- chłopiec na którego się spojrzało i było widać, że może się bardzo rozwinąć”- tak wspomina swojego byłego zawodnika trener Andrzej Czubiński.
Jak opisuje Macieje Masa jego pierwszy trener z Uczniowskiego Klubu Sportowego możemy przeczytać poniżej:
Pierwsza cecha jaka mi przyszła do głowy związana z tym zawodnikiem to nieustępliwość. Zapamiętałem go jako chłopaka grzecznego, ale nie pozwalającego sobie w kasze dmuchać. Znał swoją wartość i swoim charakterem potrafił to pokazać. Nie był przebojowy, ale ciężką pracą sukcesywnie parł do przodu. Bardzo fajnie jest to ukazane na przestrzeni lat które spędził w naszym klubie w odniesieniu do pozycji. Gdy zaczynał grał z tyłu, na pozycji 4/5, następnie na 6 i 8, kolejno 7 by na sam koniec wspiąć się na pozycję numer 9. Potrafił zagrać na każdej pozycji. Najpóźniej zaczął grać na pozycji numer 9 i tak już zostało.
Szybko stał się kapitanem naszego zespołu. M.in. dlatego że nie był obojętny co do innych osób. Jak ktoś z drużyny wylądował w szpitalu nie patrzył na to, że zaraz tramwaj czy inny autobus mu odjedzie i będzie późno w domu. Jechał odwiedzić kolegę i dopiero później do domu, wiedząc, że na następny dzień trzeba wcześnie wstać bo szkoła czy trening.
Jeśli chodzi o aspekty sportowe jakie go charakteryzowały to na pewno umiejętność gry obiema nogami, co jest trudne do wytrenowania u młodego chłopaka. Nie bał się grać w piłkę. Celne podania, przegląd pola gry i dryblingi to była jego domena.
Mówi się jeść małą łyżeczką, a nie chochlą. Tak właśnie to wyglądało u Maćka, nie robił 3 kroków w przód by za chwile robić dwa wstecz. Nie był na świeczniku bo nie taki jest jego charakter. W cieniu, wycofany, ale sukcesywnie robiący swoje. Małymi kroczkami cały czas do przodu.
Kolejnymi bardzo ważnymi cechami charakteru, które posiadał, a których brakuje w dzisiejszych czasach zawodnikom aspirującym na bycie piłkarzem są niezłomność, zawziętość i świadomość celu do którego się dąży. Mas przez kilka lat dzień w dzień dojeżdżał, ponad 20km ze swojej rodzinnej miejscowości na zajęcia komunikacją miejską z kilkoma przesiadkami.
Po kilku owocnych latach spędzonych pod czujnym okiem trenera Andrzeja Czubińskiego, przyszedł czas na kolejny przystanek, jakim była liga Makroregionalna. Pieczę nad zawodnikiem przejęli trener Marcin Perliński i Mirosław Dawidowski. Maciej był ważną postacią w drużynie. Dał pokaz swoich strzeleckich umiejętności strzelając ponad 30 bramek, przez co w bardzo dużej mierze przyczynił się do awansu drużyny na młodzieżowe salony, czyli do Centralnej Ligi Juniorów.
„Gdy wszedł na pewien poziom to już z niego nie schodził, każdy kolejny mecz czy trening był lepszy lub równy poprzedniemu”- powiedział Andrzej Czubiński
Po tamtym sezonie władze klubu zdecydowały się na wypożyczenie Macieja Masa do GKS-u Bełchatów, z jednego powodu- tutaj był za dobry. Jeżeli chciał się rozwijać, musiał wypłynąć na szeroką wodę, którą niegdyś była Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Wybór padł na GKS Bełchatów mimo, że propozycję miał z wielu innych klubów. Bliska odległość jaka dzieli Łódź i Bełchatów, ale też szansa regularnej gry sprawiła, że jesienią w sezonie 2019/20 mogliśmy oglądać chłopaka w I Lidze. Przygoda w Górniczym Klubie Sportowym, w którym zaliczył 17 występów nie trwała długo, ponieważ po zawodnika zgłosiła się szósta drużyna włoskiej Serie A- Cagliari Calcio. Oficjalnie Maciej Mas został wypożyczony z opcją transferu definitywnego do Cagliari Calcio! Bedzie występował w młodzieżowej drużynie, która występuje w rozgrywkach Primavera.
„To, gdzie teraz się znajduje zawdzięcza w pierwszej kolejności sobie. Następnie odpowiednim trenerom, od których chłonął wiedzę oraz rodzicom, którzy dali mu swobodę w podążaniu za swoją pasją i nie podważali kompetencji trenera, co jest niestety częstym zjawiskiem w dzisiejszych czasach.”- zakończył trener Czubiński